poniedziałek, 8 października 2012

dlaczego zagranica?


No, dla mnie to jest zagranica, dla mojego meza i dzieci to ojczyzna.
Ale nie jestesmy zamknieci na to, by moc mieszkac w innym kraju.
Jestesmy malzenstwem mieszanym,synek jest dwujezyczny.
Nie, nie wzgledy finansowe wziely gore w decyzji o pozostaniu w Holandii,
choc nie powiem, by kwestia opieki spolecznej byla tu bez
znaczenia.Holandia ma jeden z lepiej rozwinietych systemow swiadczen
socjalnychsmile
Czy zyje sie latwiej niz w Polsce? Chyba nie. Owszem, inaczej.
Jestem tu szosty rok, czlowiek z czasem sie wtapia w tutejsza mentalnosc,
zwyczaje.Tu jest moj dom, tu sa moi bliscy.Rodzina w Polsce zyje swoim
rytmem i swoimi problemami, widujemy sie srednio raz do roku przy okazji
wiekszych wydarzen rodzinnych typu slub, komunia, chrzciny.Swieta co roku
spedzamy u siebie w kameralnym gronie. Wakacje? Kazdy jedzie w swoja
strone.Nie mam takiego pedu, ze MUSZE na lato pojechac do mamy czy ciotki.
Jest Skype, wiec mozemy sie i codziennie spotykac na wizji, paczki sie
sle, kilometrowe listy pisze. Moj ojciec na przyklad pisze do nas co
tydzien! No, moze jak dzieci beda wieksze, to bedzie sie je wysylac do
Polski na wakacje.
Fakt, brakuje pomocy rodziny przy malutkich dzieciach. Trzeba sobie umiec
radzic inaczej.Ale czy mieszkajac w Polsce mielibysmy w tym temacie
lepiej? Chyba tez nie. Moja mama ma siedmioro wnukow, wiec bratowe
rozszarpuja ja wrecz! Tu sie nauczylam byc samowystarczalna.Sa nianie, sa
przedszkola, jest maz.A jak pierwszy synek sie urodzil, a mieszkalismy
jeszcze katem u tesciowej, to mama byla u nas 3 miesiace.Luksus, dwie
babcie pod jednym dachemsmile
Nie przelewa nam sie, zyjemy skromnie, ale moge sobie w tej chwili
pozwolic na to, by nie pracowac zawodowo i zajac sie domem. Coz, za rok
trzeba bedzie jednak pracy poszukac, bo z jednej pensji ciezko sie
utrzymac, panstwo nie doklada. Mieszkamy w bloku, na kupno domu nie stac
nas jeszcze. Nie mamy auta, wiec oszczedzamy duzo.Wakacje w Polsce? Raz na
dwa lata.Wyjazdy do cieplych krajow? Zapomnij! No ale moze rzeczywiscie
latwiej niz w Polsce sie urzadzic, zlapac prace dorywcza chocby.
Co meczy, to brak zycia duchowego. Koscioly pozamykane, jeden ksiadz na
trzy parafie, jakosc nabozenstw pozostawia wiele do zyczenia, zero
rekolekcji, pielgrzymek, jakiegos zycia w parafii. Msze niedzielne raz na
dwa tygodnie. Z drugiej strony, gdy juz jest zywa parafia, to naprawde
jest w niej Zycie!
Czy osiedlimy sie kiedys w Polsce? Jak Bog da... Poki co daje tu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz